Boży Głos w Czasach Ostatecznych
radio vanessa 100,3 fm
niedziela godz.8:10
radio vanessa 100,3 fm
niedziela godz.8:10
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
Ew. Jana 3:16
Chłopiec zerwał się na nogi, i kiedy wyjrzał przez okno, zobaczył ten przypominający węża wir powietrza o niesamowitej sile niczczenia, wyrywający drzewa i wyrzucający je w powietrze! Był tak wystraszony, że nie mógł się modlić.
Za każdym razem kiedy tylko powiedział: „Drogi Boże…”, usłyszał huk spadającego drzewa na ich baraki. „Jeśli mnie zachowasz, przyjdę do Ciebie, kiedy już nie będzie burzy”.
Kiedy ludzie musieli stanąć przed obliczem Boga, ich figowe liście nie przydały im się na nic.
Tak samo ty, mój drogi Przyjacielu, dowiesz się, że ludzkie teorie zostaną rozbite w proch, kiedy dojdziesz do ostatniego oddechu swego życia. Nie będą miały żadnej wartości.
Łatwo się z nimi żyje, ale bardzo trudno umiera!
Był 1950 rok. Król Jerzy był chory na stwardnienie rozsiane. Nie potrafił stać na nogach dłużej niż pięć minut. Przez swego osobistego sekretarza dowiedział się o usłudze Bożego proroka, Williama Branhama. Jego sekretarz był przyjacielem brata Walt’a Amen’a, biznesmena z miasta Fort Wayne w stanie Indiana, który także chorował na stwardnienie rozsiane. W czasie nabożeństwa w Kaplicy Ewangelii w Fort Wayne przyszła wizja i człowiek ten został zupełnie uzdrowiony. Usłyszał o tym prywatny sekretarz króla i za jego pośrednictwem sam król Jerzy posłał do brata Branhama prośbę o przyjazd do Anglii, by pomodlić się osobiście za niego. Brat Branham posłał odpowiedź, że niestety nie może przyjechać, lecz poradził królowi, że choć nie jest w stanie pojechać do Anglii, pomodli się za niego i Bóg usłyszy jego modlitwę z Ameryki. Kopie królewskiej korespondencji w archiwum brata Branhama pokazują, że król Jerzy posłał następny telegram, prosząc o niezwłoczny przyjazd brata Branhama do Anglii. Wygląda na to, że Bóg wszystko to wcześniej zaplanował.